Tak na szybko pokazuję dwa woreczki z tytułowymi imionami, uszyte na zamówienie. Lubię szyć te worki, uwielbiam aplikacje:) Woreczek z Helenką powstał raz-dwa!
Miałam jedynie problem ze zmieszczeniem imienia w jednej linii, a nie chciałam aby było rozrzucone. Literki delikatnie zwęziłam, zwłaszcza "E" i dodatkowo obniżyłam literkę "L":
Efekt końcowy nawet mi się spodobał:)
Dodatkowo woreczek został ozdobiony kotkiem:
Z drugim woreczkiem niestety nie poszło gładko:( Jak nigdy grzebałam się z nim i grzebałam, zeszło mi na niego dobre kilka godzin! A w czym był problem? Niestety maszyna coś nie chciała współpracować:( Ciągle się buntowała, zrywała nitkę, pętelkowała od spodu... Co najgorsze, nie pomogło ani jej wyczyszczenie, ani zmiana ustawień, ani wymiana igły, ani wyłączenie i ponowne załączenie... Złośliwość rzeczy martwych i tyle! Ale i ja się uparłam! Szyłam, prułam, szyłam, prułam, szyłam, prułam... aż worek skończyłam!
I ten woreczek również został ozdobiony kotkiem:)
Jak tylko woreczek skończyłam, wyłączyłam maszynę i odetchnęłam z ulgą...
Dzisiaj wieczorem załączyłam maszynę, a tutaj niespodzianka: szyje jakby nigdy nic!
A co dziś wieczorem stworzyłam jutro pokażę:)
Miłych snów moi drodzy Zaglądający, bo już późno:)
o rany woreczki przeurocze, i te literki takie kolorowe. Ja tylko raz bawiłam się z literkami i...zapomniałam zrobić odbicie lustrzane tych liter...mozez sobie wyobrazić efekt końcowy hehe :P
OdpowiedzUsuńWoreczki zachwycają jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńWorki jak zwykle super!!!!
OdpowiedzUsuńAlee złośliwość rzeczy martwych znam...wczoraj szyłam anioła śpiocha, ostatni ścieg, obszycie dołem koszulki piżamki i można chować maszynę, a tu co....a no igłę złamałam....nie wiem, na czym, bo bawełenka z robinka, więc wiesz jaka, no taka cholera jakaś...a tu godzina 22 nigdzie igły nie kupię....na szczęście byle jaką gdzieś znalazłam, a dzisiaj zaopatrzyłam się w dwa opakowania....i co, dwa króliki uszyte i ani nie zgrzytła ;)
Rzeczy martwe na prawdę potrafią być złośliwe.
Śliczne woreczki i przeszycia cudo :)
OdpowiedzUsuńfajne woreczki, życzę wytrwałości z humorkami maszyny :) mam nadzieję, że teraz już nie będzie żadnych nieprzyjemnych niespodzianek :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWoreczki śliczniutkie, a z ta obniżona literka wygląda na zamierzony efekt: jakby psotny kotek ją stącił z rządku (takie pierwsze skojarzenie dumnej posiadaczki kota)
OdpowiedzUsuńPiękne te woreczki robisz!!!!
OdpowiedzUsuńMaszyna też kobieta i może mieć fochy ;) Ale znać rękę fachowca, nie odpuściłaś :)
OdpowiedzUsuńWoreczki super! Szczególnie podoba mi się ten z literką, która goni kotka ;)
OdpowiedzUsuńKłopotów z maszyną współczuję, dobrze wiem jak to zniechęca do pracy gdy nitka rwie się sto razy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Super woreczki! A wybitnie mi się podoba Helenka - skąd taki efekt jakby literki biły jeszcze dodatkowo dokoła stebnowane?
OdpowiedzUsuńBachudku one są dodatkowo stebnowane:)
OdpowiedzUsuńWoreczki pierwsza klasa, a do tego te śliczne kolory! Jak zawsze pięknie uszyte! Moja maszyna też odmawia współpracy w najmniej oczekiwanych momentach... i jak tu się nauczyć szyć...? Ech, wolę podziwiać Twoje prace! ;)
OdpowiedzUsuńAż bestyjo! A ja myślałam że masz jakiś taki kosmiczny ścieg specjalistyczny! ;) Baaardzo mi się to podoba!
OdpowiedzUsuńWoreczki jak zwykle wspaniałe!
OdpowiedzUsuńKotki są słodkie:)
Przepiękne są te Twoje woreczki:) Będę zaglądać jeśli pozwolisz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agata
Super te woreczki! Extra kolorystyka :)
OdpowiedzUsuń