Przy okazji wczorajszej okładki okazało się, że mam wiele fotek okładek, które już daaawno wybyły w świat, a tutaj nie gościły... Pora więc to nadrobić;)
Jako pierwsza wystąpi żółta okładka z sową:
Sówka siedzi na gałązce i macha przestrzennymi skrzydełkami:)
Z tyłu okładki naszyte są listeczki:
a całość po rozłożeniu prezentuje się tak:
Z boku okładki, aby podnieść jej atrakcyjność;) wszyłam kolorowe tasiemki:)
Druga okładka ma naszyte słuchawki.
Była szyta dla miłośniczki serialu Violetta, stąd tak a nie inaczej naszyte imię:)
Słuchawki mają przestrzenne elementy:)
Z boku i ta okładka ma wszyte kolorowe tasiemki:)
Pozdrowionka serdeczne moi Kochani,
a jutro wypatrujcie wpisu z kolejnymi okładkami:D
Ale zachwycające są te Twoje okładki. Normalnie nie mogę się na nie napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie,piszczę z zachwytu,przeurocze okładki,po prostu rewelacja ♥ jak zawsze ♥ pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńAch, te aplikacje :)
OdpowiedzUsuńPracy mnóstwo, ale efekt niesamowity! Podziwiam :)
PS. Mam pomysł na moją pierwszą okładkę, więc może wkrótce...
super okładki :) ta z sówką ... i ten pień drzewa na grzbiecie - świetny pomysł
OdpowiedzUsuńSuper i bardzo pomysłowe :).
OdpowiedzUsuńSÓWKA JEST BOSKA!
OdpowiedzUsuńPrzeurocze okładki. Podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczne okładki! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z drzewkiem na grzbiecie, no rewelacja!
OdpowiedzUsuńŚwietne okładki. Jestem pod wrażeniem idealnego przyszycia aplikacji :)
OdpowiedzUsuń