Ja już wszystko wiem;)
Maszyna losująca przybyła osobiście oderwana od zabawy w ogrodzie.
Sama przygotowała losy:
-wypisała Wasze nicki z komentarzy pod poprzednim postem
-wydrukowała
-pocięła wydruk na losy
-poskładała je i wrzuciła do "bębna maszyny", za który posłużyła zielona miseczka;)
-następnie maszyna zamieszała wszystkie losy
...i jeszcze raz zamieszała,
i jeszcze raz,
i jeszcze raz, aż już byłam pewna, że mi się maszyna losująca zacięła;)
aż tu nagle padł los!
Aj, zanim jednak okaże się na kogo padło muszę jeszcze zaprezentować kogoś, kto czuwał nad przebiegiem i prawidłowością losowania;)
oto i nasz "Strażnik Texasu":
Strażnik, a dokładniej Strażniczka ciut zestresowana, gdyż nie spodziewała się uwiecznienia;)
Teraz z największą przyjemnością obwieszczam zwycięski los:
Iwonko gratuluję i uciekam ciężko się zastanawiać, co mogłabym dla Ciebie przygotować. Mam nadzieję, że uda mi się w miarę szybko coś wymyślić, a tymczasem proszę Cię o przesłanie mi mailem Twojego adresu do wysyłki i podanie ulubionego koloru:)
Wszystkim Wam serdecznie dziękuję za udział w zabawie:)
Wszystkie odpowiedzi były prawidłowe:)
7 lat minęło odkąd odkryłam świat blogów robótkowych i tak bardzo chciałam również robić coś, czym mogłabym się chwalić na swoim blogu... Nauczyłam się przez ten czas szyć, zakochałam się w patchworkach, poznałam wiele przesympatycznych osób... 7 lat -kawał czasu!
Dziękuję Wam za ten czas:)