24 lut 2011

Żyrafa

...a właściwie to pokrowiec jak żyrafa, jak skóra żyrafy:)
Dla chłopczyka, który ma pokój w żyrafki:)
Pokrowiec na pudło chusteczek uszyty jest z miodowej bawełny, a łatki żyrafkowe to kawałki brązowego polaru.
W dotyku takie mięciutkie jakby faktycznie zwierzęca skóra:)

22 lut 2011

Ze skrawków #2

Udało mi się uszyć kolejne okładki ze skrawków. Piszę "udało", bo po zeszłotygodniowym stresie związanym z przedstawieniem i balem w przedszkolu dopadło nas choróbsko:( Cóż zrobić, tak czasem bywa...
Pierwsza okładka w zieleni i ze skórzanym kociakiem:
Druga z dwoma zakochanymi kociakami:

Trzecia z kocią głową:
I ostatnia dla odmiany z kwiatkami i motylkami:
I to by było tyle na dzisiaj:)
 Okładki powędrowały oczywiście tutaj:) Tam też jest więcej zdjęć do pooglądania:)
Dziękuje serdecznie za każde słówko pozostawione w komentarzu oraz za każde odwiedzinki:)
Pozdrawiam cieplutko:)

18 lut 2011

Migawki z przedstawienia i balu:)

W środę w przedszkolu mojej córci odbyło się przedstawienie pt. Królowa Śniegu:) Nie będę się rozpisywać jak pięknie było, bo było naprawdę wspaniale... Jestem pełna podziwu dla pań przedszkolanek! Przygotowały mnóstwo dekoracji, wyuczyć i wyćwiczyć grupę 20stu dzieciaczków swoich ról to naprawdę nie lada wyzwanie! Byłam naprawdę pod wielkim wrażeniem!
Nie będę wklejać zdjęć, na których sa inne dzieciaczki, bo ktoś mógłby sobie tego nie życzyć...
Pokażę jedynie moją córcię na tronie w swoim "lodowatym" królestwie...
Nigdzie nie udało mi się dostać ładnych białych bucików, jedynie w Deichmanie trafiłam na białe wsuwane trampki. Kupiłam więc to co było, a w domu je ozdobiłam takimi samymi kwiatkami jak dół sukni:)
 Dzisiaj w przedszkolu był bal przebierańców. Córeczka poszła w tym samym stroju co występowała wcześniej w przedstawieniu. Jedynie z korony odcięłam te srebrzysto-białe włosy, bo jednak przy tańcach mogłyby przeszkadzać:)
To już dzisiejsza fotka z balu:
To pierwszy taki bal w życiu mojej córci! Pierwszy, ale z pewnością nie ostatni!

16 lut 2011

Korona:)

Wczoraj w nocy udało mi się skończyć koronę dla Królowej:) Fotki zrobione na szybko przed wyjściem do przedszkola:)
Korona uszyta jest z satyny, wewnątrz jest ocieplina gr.120. Przód ozdobiony kryształkami...
Panie przedszkolanki chciały, aby królowa miała włosy białe i lśniące jak na Królową Śniegu przystało. Kupiłam włosy anielskie, ale ponieważ to są faktycznie takie pojedyncze włosy nie było ich jak założyć królowej... Nie było zatem innego wyjścia jak przymocować włosy do korony, są więc doszyte od spodu drobnym ściegiem tam i z powrotem kilka razy, żeby nie wyszły, a miejsce wszycia schowane pod srebrną tasiemka zygzakową:)
Z tyłu korona ma wszytą szerszą gumkę, aby dobrze siedziała na główce. Gumka jest schowana pod srebrna kokardką i wstążką tiulową:)
O 15stej przedstawienie! 
A w piątek jest bal przebierańców. Początkowo córka chciała być aniołkiem, ale teraz stwierdziła, że na balu tez będzie królową:) Problem ze strojem mam więc z głowy, bo obskoczy dwie imprezy w jednym ubraniu:)

Dziękuję pięknie za wszystkie komentarze:)

15 lut 2011

Suknia królowej;)

Jutro w przedszkolu mojej córci odbędzie się przedstawienie z okazji Dnia Babci. Późno trochę, bo Babcie świętowały prawie miesiąc temu, ale wcześniej niestety nie udało się: były ferie...
Grupa średniaków, do której uczęszcza moja córcia przygotowała dla Babć i Dziadków bajkę "Królowa Śniegu". Bajka jest dość długa, w przedstawieniu gra cała grupa 20stu! dzieciaczków, potrzeba było wielu prób... Mojej córci przypadła zaszczytna rola głównej postaci, a mnie przygotowanie stroju... Byłam pewna, że coś się znajdzie jak nie w sklepie to na Allegro. I niestety przeliczyłam się, nigdzie nie znalazłam nic ładnego, dlatego też musiałam zakasać rękawy i pełna obaw zabrać się do roboty... Pełna obaw, bo przecież ja nie szyję ciuchów, a na dodatek jeszcze z takich ciężkich w obróbce tkanin jak satyna, organza czy tym podobne... Wymyśliłam sobie, że łatwiej to chyba będzie przerobić moją suknię ślubną niż szyć coś nowego, bo jak do tej pory nigdy nie szyłam z wykrojów i też nigdy ich nie robiłam... Co innego zrobić sobie szablon na jakaś maskotkę, a co innego na suknię...
Wyjęłam zatem z szafy moja suknię, która na moje szczęście była bardzo prosta i skromna, a zatem -pomyślałam- dam radę! 
Wyprałam, wyprasowałam i przystąpiłam do pracy...
Do halki doszyłam trzy warstwy sztywnego tiulu, aby suknia ładnie "stała"
Najpierw doszyłam tiul na dole, potem dwie kolejne falbany tiulowe trochę wyżej. Na szczęście wyobraźni mi nie brakuje i tak jak widziałam w myślach suknię, taka mi wyszła...:) Więcej fotek w trakcie szycia nie zrobiłam, zatem teraz już gotowa suknia: tadam!
Fotka robiona na szybko dzisiaj rano, modelka jeszcze nawet nie uczesana, ale co tam!
Nie było czasu, bo już dzisiaj suknia musiała być w przedszkolu: dziś ostatnia próba przed występem, taka ze strojami...
Dół sukni "połapałam" rozetkami a'la kwiatki ręcznie robionymi, doszyłam też taka jakby "narzutkę" na suknię -to jest to co odstaje od talii, niestety nie wiem jak to się fachowo nazywa. W każdym bądź razie daje fajny efekt, taki iście królewski:
Góra sukni to mój gorset, który zszywałam i prułam teraz chyba z tysiąc razy! zanim udało mi się go dopasować córce...
Przód ozdobiony gipiurą, srebrną wstążką i srebrnymi kamyczkami. Rękawy to już nie przeróbka, a mój własny projekt. Mąż chciał, aby były długie, ale wg mnie takie za łokieć i falbanka ze wstążki z organzy wyglądają bardziej po królewsku. Kształt rękawów odrysowałam z jakiejś bluzki, ale zrobiłam dużo szersze, na wypadek gdyby okazały się za wąskie w podkroju. Szersze zawsze można pomarszczyć, co tez zrobiłam:)
Na dzisiaj zostało mi jeszcze szycie korony...
I jak Wam się podoba moja królowa?

14 lut 2011

Serduszkowy dzień...


 Takie serduszko znalazłam jakiś czas temu w koszu z ziemniakami:)

Miłego dnia życzę:)

10 lut 2011

Nail Salon

Salon fryzjerski na kosmetyczce już pokazywałam:) Dzisiaj przyszła kolej na kolejny salon:)
Tym razem kobieta na kosmetyczce odwiedziła stylistkę paznokci:)
Z tej serii został mi jeszcze tylko malutki kawałek tkaniny z kobietkami przy toaletkach. Będą więc jeszcze dwie takie kosmetyczko-saszetki na damskie bibeloty:)
Kosmetyczek z salonem fryzjerskim już nie mam, znalazły sobie nowe właścicielki, dzisiejsze dwie poszły właśnie takowych szukać tutaj:)
Odpowiadając na komentarze:
moemagda pytałaś o okładkę:)Owszem, można zamówić:) Zapraszam na maila, jest z boku w zakładkach, dogadamy szczegóły:)
fagusia kursik na podkładki znajdziesz na moim poprzednim blogu, tutaj:)
Aga okładki szyje w następujący sposób: najpierw zszywam ze sobą skrawki, potem przycinam całość do pożądanego rozmiaru, podszywam cienką ociepliną, następnie pikuję i naszywam aplikacje, a potem to juz tylko boczne zakładki i podszewka i to tyle:)
Ania kotki na kieszonce z torby to gotowy materiał:)
Więcej pytań nie pamiętam;)
Serdecznie dziękuję za wyróżnienie, które otrzymałam od Justynki, Renatki, Agnieszki i Ani:
Dziewczyny ogromnie Wam dziękuję:)
 Równie cieplutko dziękuje za wszystkie komentarze, oj motywują do dalszej pracy...:)


9 lut 2011

Zamówiona...

...torba skończona:) 
W sumie fajnie mi się ją szyło, z wyjątkiem tej małej klapki, na wszycie której zużyłam aż 4 igły! Pamiętałam, że mam gdzieś w domu igły do dżinsu marki Schmetz, które są o wiele mocniejsze od zwykłych... Naszukałam się i nie znalazłam! Szukając zrobiłam przy okazji porządki w pojemnikach z nićmi z nadzieją, że gdzieś tam natrafię na te igły. Niestety nie znalazłam:( Wróciłam więc do maszyny zastanawiając się, czy nie wybrać się na szybko gdzieś do pasmanterii po igły, gdy nagle wzrok mój padł na igielnik, a tam na poszukiwane przez prawie 2 godziny igły do dżinsu ładnie powbijane wśród szpilek! Trochę się zdenerwowałam, bo tyle czasu zmarnowałam na daremne poszukiwania, ale z drugiej strony mam dzięki temu ładnie posortowane i poukładane nici -czyli nie ma tego złego...;)

Torba była zamawiana na wzór brązowej, którą kiedyś uszyłam, jedyny wymóg to był szary sztruks...
Przy okazji jej szycia przygotowałam sobie dwie dodatkowe kieszonki z kotkami, które niedługo też trafią na jakieś torby:)
Na fotce są jeszcze przed wykończeniem:) Nawet fajna narzuta by z nich była;)

8 lut 2011

Serdeczne klimaty...

Kilka dni temu na Patchworkowej Gwieździe ogłosiłyśmy kolejne wyzwanie. Tematem przewodnim wyzwania lutowego jest SERCE.
Moja praca serduszkowa prezentuje się tak:
Poduszka uszyta jest z tych samych czerwieni co pokazywany już jakiś czas temu bieżnik.
To było moje ambitne zadanie: wyszyć czerwoności do końca, tak aby wykorzystać każdy skrawek...
Uszyłam więc jeszcze komplet podkładek 4+1:)

Podkładki pod kubki są trochę większe niż te, które szyłam do tej pory.
Podkładka pod dzbanek też jest dość spora:) Mierzy 26*26cm, zatem zmieści się na niej nie tylko dzbanek, ale i cukierniczka czy mlecznik...
To tyle na razie w temacie czerwieni:) Zaręczam, że czerwieniami jeszcze trochę Was pomęczę za jakiś czas... jak uda mi się skończyć pozostałe prace;)
Gdyby ktoś zapragnął posiadać powyższe czerwienie zapraszam na moje aukcje

6 lut 2011

Szyciowe twory...

Uszyte jeszcze w zeszłym tygodniu:) Powolutku mam nadzieję wygrzebać się z zaległości...
Pierwsze na tapecie były torby, o które było zapytanie z galerii gdzieś w połowie stycznia...

Torby miały być z elfami, a że jeszcze kilka tych elfich obrazków mam to jeszcze kilka takich toreb powstanie... Na dzisiaj są dwie...
...ale kolejne już podklejone camelą, podszyte ociepliną czekają cierpliwie w kolejce na dalszą pracę nad nimi...
Oczywiście muszą trochę poczekać, poleżeć, nabrać mocy urzędowej, bo w międzyczasie przyszło zamówienie na inną torbę;)

Oprócz powyższych torebek uszyłam jeszcze kosmetyczkę, właściwie to tylko dokończyłam, bo czekała na tę chwilę chyba od grudnia!
Staram się pomiędzy kolejnymi zamówieniami szyć coś, co mi chodzi po głowie, albo przynajmniej coś z materiału, który akurat zawładnie moim serduchem;) Nie zawsze jednak jest czas, aby od razu skończyć co się zaczęło...
Ach, jeszcze mam do pokazania podkładki pod kubki:)
Najbardziej podobają mi się oczywiście truskawki... mniam:D

4 lut 2011

Szyciowe ciągotki:)

Dawno , dawno temu uszyłam mojej córci kotka do spania. Było to może ze 4lata temu. Wtedy moja córcia miała ok.1roku i kotek po początkowej fascynacji stracił zainteresowanie swej małej pańci, i wylądował w skrzyni z zabawkami.
  Wypchałam go kilka lat temu watą, taką zwykłą kosmetyczną; nie wiedziałam jeszcze wtedy, że wata do takich celów kompletnie się nie nadaje! Przez te lata zbiła się i kotek wyglądał okropnie! A że moja córka akurat ma taki czas, że ciągle bawi się w przygarnianie bezdomnych zwierzątek, to i na tego nieszczęśnika zwróciła uwagę. W końcu się bidula doczekał! Wyszperała go w którejś skrzyni i przyniosła do mnie ze słowami:
-mama rozetnij tego kotka i dołóż mu trochę ociepliny, bo mu głowa spada.
-dobrze, ale nie będziemy go rozcinać tylko rozprujemy szew i tamtędy go wypchamy...
Rozprułam więc otwór, przez który go wypełniałam, usunęłam watę ze środka, córeczka go wypchała mięciutką ocieplinką. Potem go wyprałam, córka usunęła mu wstążkę z szyjki, żeby go nie dusiła... i kotek jak nowy! 
I teraz moja córcia i kotek zostali najlepszymi kumplami do spania:)
Ale tutaj opowieść się nie kończy;)
Wczoraj Paulinka po cichutku porwała mi igłę z nawleczoną czarną muliną i uciekła do swojego pokoju. Po chwili przyszła pokazać swoje dzieło, na którego widok po prostu PADŁAM!
Córka stwierdziła, że kotek nie miał "środków w uszach", i że chciał być piratem (stąd chyba to pozszywane oko)... Na moje pytanie "nie będziesz bała się z nim spać?" odpowiedziała, że będą spać "z daleka od siebie"...
Nadszedł wieczór, pora spania, kotek pcha się do łóżka, a córka "mama wypruj mu to, bo się go boję!".
Wyprułam, a jakże! Kotek znowu mógł się wtulić do córeczki, a ja od niej usłyszałam:
-mama, tak się zastanawiam jakby to było gdybym szyła na maszynie... bo już wiem, jak się szyje torebki i poduszki... Torebka to dwa materiały i u góry takie wywinięte uszy i jeszcze w środku kieszonka, a poduszka to łatwizna!

Paula chyba zaczyna mieć szyciowe ciągotki;)

2 lut 2011

Ze skrawków:)

Tutaj pokazywałam małe płachty pozszywane ze skrawków bawełny i nareszcie przynajmniej dwie z nich doczekały się na wykorzystanie;)
Powstały z nich oczywiście okładki:)
Niektóre z Was strzelały, że może narzuta powstanie z takich ścinków... Przyznam szczerze, że jak przykładałam do siebie takie płachty pozszywane ze ścinków to całkiem fajnie to wygląda:) Może kiedyś...;)
Okładki powędrowały tutaj:) Tam tez jest więcej fotek, gdyby ktoś miał ochotę pooglądać sobie...:)

1 lut 2011

Bambusy

Uszyłam wczoraj torebkę bambusową:) Dokładniej to z tkaniny w bambusy:)
I już żałuję straszliwie, że tych bambusów kupiłam tylko mały kawałeczek... Tkanina jest przecudna! Kolorystyka bajeczna i jeszcze te złocenia, które tak pięknie mienią się w słonku..., a których niestety nie widać na fotce...
Torebka Jest podklejona camelą, dodatkowo na ocieplinie, bardzo dobrze trzyma kształt. Może nie jest za duża, formatu A4 nie mieści, ale za to A5 wchodzi z łatwością:)
Odpowiadając na pytanie:
Kasica53 -camela to sztywnik krawiecki z klejem:)
Dziekuję serdecznie za wszystkie komentarze:) Uwielbiam je czytać, chyba tak jak każdy:)