28 gru 2010

Aniołek:)

 Razem ze wspomnianymi w poprzednim poście kotami przyszła do mnie niespodzianka:) Monika do przesyłki dołączyła masosolnego aniołka:) Nie dość, że tyle pracy i energii włożyła w przygotowania do kiermaszu, nie dość, że nie chciała wysłać mi przesyłki zwrotnej na mój koszt, to jeszcze taką niespodziankę mi zrobiła!
Aniołek jest cudowny! Perfekcyjnie wykonany i wspaniale pomalowany! Znać rękę Mistrza! Dziękuję Kochana!

Przy okazji odpowiem na kilka komentarzy. Kilka osób zdziwiło się, że tyle kotków powróciło... Cóż, samo życie. Raz jest lepiej, raz gorzej... W tym roku przedświąteczne jarmarki z rękodziełem cieszyły się popularnością, a jakże! Odwiedzających były rzesze, ale niestety nie przekładało się to na liczbę kupujących... Jest to nie tylko moja obserwacja. Miejmy nadzieję, że na wiosnę będzie lepiej:) Czego i sobie i innym rękodzielnikom życzę gorąco!

Annasza pytałaś w co pakuję moje kocurki: są to foliowe torby odpowiedniej wielkości. Do nabycia m.in. w hurtowni dodatków krawieckich "Grażka" (filie w kilku miastach Polski). Takie same torby foliowe można też nabyć w hurtowniach z artykułami do kwiaciarni.

cOto.patchwork pytałaś co to za sekretny sposób na ospę;) Może nie sekretny, ale ja w każdym razie go nie znałam. Tym cudownym środkiem na ospę jest kąpiel w krochmalu:) Wszystkie krostki pięknie się zasuszają, nic nie swędzi, skóra gładziuśka... Chyba żaden puder czy maść nie zadziałałby lepiej! Nawet ten ze środkiem znieczulającym działał tylko przez chwilę. Córka szczęśliwa, bo nic ją nie swędzi, a to najważniejsze!

27 gru 2010

Koty wróciły...

...a zatem nadeszła pora na rozwiązanie kociej zgadywanki:)
Przyszła paczka z moim rękodziełem, które pozostało po Jarmarku w Lublinie. Otworzyłam, przeliczyłam kociaki i już wiem, ile ich wróciło:) Odnalazłam komentarz z trafną odpowiedzią... Był taki tylko jeden:)
Wróciło dokładnie 9kociaków i tak typowała: Bilbotka
Kochana proszę o podanie adresu do wysyłki na mojego maila i o małą wskazówkę odnośnie koloru kotka:)

Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia, które otrzymałam, nie tylko te w komentarzach, ale i te mail'owe i pocztowe:) Najbardziej dziękuję osobom, które życzyły nam, aby ten czas nie był swędzący:) Wyobraźcie sobie, że to życzenie się spełniło! Ospa nie zniknęła, ale przestała swędzieć:) A to dzięki Sabince, której pragnę z całego serca podziękować także i tutaj:) Dzięki Kochana jeszcze raz! Dzięki Tobie moja córcia odzyskała radość życia, nic jej nie swędzi, nie drapie się, śpi spokojnie... a co za tym idzie: i ja mogę się wyspać, bo przez dwie pierwsze doby ospy nawet oka nie zmrużyłam,  czuwałam przy córeczce i trzymałam jej łapki, żeby czasem nie zdrapała którejś krostki...

23 gru 2010

Świątecznie...

Udało mi się zrobić chociaż kilka kartek... Niestety dopiero jutro powędrują w świat... Nie udało się wcześniej:( Jestem uziemiona w domu, od kilku dni szaleje u nas ospa, córeczka cała obsypana:( Żal mi jej, a co na nią spojrzę to mnie wszystko swędzi... Mamy w tym roku Święta w kropki;)


Wszystkim Zaglądającym życzę zdrowych i wesołych Świąt, 
miłych chwil spędzonych w gronie Najbliższych... 
Niech ten czas będzie dla Was magiczny!


21 gru 2010

Na zimową nutkę...

Uszyta już jakiś czas temu: podłużna podusia w zimowo-świątecznych klimatach:)
Cudowną zimową tkanine zakupiła mi swego czasu siostra na ebay'u.
Jak większość tkanin musiała swoje odleżeć;) Tak to jest, jak jest za dużo... Chyba pora wyleczyć się (lub przynajmniej podleczyć) ze "szmacianego" nałogu...
Ozdobiłam ją taśmą z pomponikami...
Przepikowałam tak, aby te zaspy śnieżne wyglądały bardziej przestrzennie i miejscami nawet tak wyglądają:)
Uszyłam dwie takie podusie, druga jest bez pomponików, bo źle się je wszywało pomiędzy dwie tkaniny -mimo iż wszywałam je ze stopką do zamków... Druga podusia jest też na razie bez tyłu, bo z rozpędu wszyłam go do góry nogami i muszę niestety wypruć, a ponieważ straszliwie nie mam ochoty na prucie, nie będę się teraz za nie zabierać. W końcu za rok też będzie zima, też będą święta, a do tego czasu  z pewnością najdzie mnie ochota na to prucie... I tym leniwym akcentem żegnam się na dzisiaj i pozdrawiam cieplutko:)

ale ze mnie gapa:(

Chwaliłam się, ze wygrałam misiaczki, ale zapomniałam pochwalić się misiaczkami!
Zatem:
oto misiaczki słodziaczki, które już od pewnego czasu cieszą moje oczy:)
Jeden duży, drugi mały, ale to w niczym nie przeszkadza:)
Dobrze im razem:)
Mniejszy (albo młodszy;) ) ma opiekuna, a większy -powiedzmy, że i starszy- ma bratnią duszę:)
Gorąco dziękuję za wygrane misiaczki: za mniejszego Alicji, a za większego Karolinie:)

Jako obserwator bloga Maryny zapisałam się na wspaniałą rozdawajkę!
"Ślady na śniegu" -bo tak nazwała swoje dzieło Maryna- mogą być moje
 Oby... 
Uprasza się zatem o trzymanie kciuków :)
zdjęcie porwane z bloga Marynki:)

 Znalazłam dzisiaj też kilka minut, aby w końcu wypełnić ankietę do pracy magisterskiej Yadis. Kto jeszcze nie wypełnił ankiety, a ma chęć to jak najbardziej zachęcam:)
Ankieta znajduje się TUTAJ:)

19 gru 2010

Kociaki i kocia zgadywanka:)

Na początku poprzedniego tygodnia wyruszyła ode mnie paczka na kiermasz świąteczny w Lublinie, w którym bierze udział galeria ArtStacja, a w raz z nią przedmioty wykonane przez artystów tejże Galerii. W mojej paczce znalazły się m.in. koty klamkowce, w ilości 11sztuk.
I teraz zgadywanka dla Was:
Ile kotów wróci do domu?
Rozwiązanie zagadki nastąpi w dniu powrotu kotów:)
Waszym zadaniem jest trafnie wytypować właściwą liczbę:) 
Zwycięzca otrzyma ...oczywiście kota:)
I jeszcze tylko mała uwaga:
w zabawie może brać udział każdy, kto tylko ma ochotę. Jeśli nie masz bloga, podaj w komentarzu adres mail'owy.
Zabawa trwa do powrotu kocurków, ale kiedy to nastąpi tego nie wie nikt, zatem lepiej się pośpieszyć;)

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do zabawy:)

Na koniec jeszcze jeden kotek, uszyty dla dziewczyny mojego brata:
I to tyle w tym kocim wpisie;)

17 gru 2010

I co tam słychać...

Skończyłam wczoraj ostatnie zamówienie:) Koniec szycia przedświątecznego, tzn. jeszcze prezenty dla moich bliskich. Żeby tylko udało mi się ze wszystkim wyrobić, bo obawiam się, że może być problem... Córka chora w domu, a jak chora to i marudna:( Sama nie chce się bawić odkąd tatuś nauczył ją grać w warcaby... Ja też przeziębiona, w domu nic nie zrobione... Więcej nie marudzę, idę brać się za porządki:)


Na koniec pokażę tylko nad czym wczoraj się głowiłam:
Sam wykrój to nic trudnego!
*Rozcięłam puste opakowanie po chusteczkach, odrysowałam, dodałam zapasy na szwy...
*Problem okazał się ze spodem...
*Zrobiłam zaszewki od spodu, ale nie dało się włożyć pudełka do pokrowca z zaszewkami....
*Rozprułam...
*Zrobiłam tunelik na gumkę, wciągnęłam gumkę, ale okazało się, że wtedy pokrowiec jest za płytki...
*Wyprułam gumkę i rozprułam tunelik...
*Podszyłam brzegi i do nich doszyłam gumkę, założyłam na pudełko, ale... boki zaczęły się marszczyć...
*Zdenerwowałam się, bo już mi się pruć nie chciało, a miałam pomysł na jeszcze jedna wersję...
*Wzięłam więc inną tkaninę -tę czarną w nutki, z której Klientka zamówiła pokrowiec- przyłożyłam szablon, odrysowałam, to samo zrobiłam z podszewką...
*Pozszywałam wszystko w całość, spróbowałam kolejnego i na szczęście ostatniego sposobu na spód i wykończenie i ufff...! Udało się! Pokrowiec ładnie przylega do pudełka:)
...a ten poprzedni z niewyprutą gumką córka założyła na głowę i udaje, że ma czepek:D

11 gru 2010

Woreczki

Byłam pewna, że worki dla przedszkolaków sprzedają się jedynie okresowo -w okolicach sierpnia i września, a tymczasem znowu dostałam zamówienie na kolejne:)
Dwa worki dla braciszków: jeden z pojazdem naprawczym, drugi z samochodzikiem:)
Obie aplikacje wykonałam w podobnych kolorkach. Im bardziej podobne, tym większa nadzieja, że chłopcy nie będą się kłócić;) Oba pojazdy dostały też przestrzenne koła...
Uszyłam też kolejny woreczek z imieniem Hania:) Coś mi się wydaje, że to chyba najpopularniejsze imię wśród małych dziewczynek;)
Woreczek tak jak i poprzedni "z Hanią" ozdobiłam kotkiem:)
Woreczek jest bardzo podobny do poprzedniego, różni się jedynie kolorem literek:)
...i chyba motylkiem:)

10 gru 2010

Różany...

Tytuł posta miał być "różany komplecik", ale w sumie to żaden komplet, bo kosmetyczka i chustecznik to jeszcze owszem, ale podkładki pod kubki to już z kosmetyczką mają tyle wspólnego co...
Jedyne co łączy te drobiazgi to cudna różana tkanina:) Moja ulubiona:)
Zestaw uszyty na życzenie mojej mamy, która akurat kończy turnus w sanatorium i potrzebowała czegoś na pożegnalny upominek dla swojej współlokatorki:)
Cieszy mnie, że moi bliscy zamiast do sklepu przychodzą do mnie, to utwierdza mnie w przekonaniu, że podoba im się to, co robię:)
Pani Eli, współlokatorce mamy upominek bardzo się spodobał, co mnie bardzo ucieszyło, bo nie wiedziałam nic o Jej upodobaniach ani odnośnie kolorów, ani motywów...
Podkładki wykończyłam ściegiem w tulipanki:)
:)

9 gru 2010

Niebieskości...

Jakiś czas temu uszyłam niebiesko-granatowa serwetę, o właśnie. Po szyciu pozostało mi kilka skrawków, które postanowiłam wykorzystać jak tylko się da! I tak oto powstał komplecik do herbatki:)
 Na żywo wygląda dużo ładniej:) 
Cztery małe podkładki pod kubki czy filiżanki oraz jedna większa pod dzbanek:
Ozdobiłam gwiazdkami, bo jakoś łyso wyglądały, tak jakby czegoś im brakowało...
 Podkładkę pod dzbanek przepikowałam w gwiazdki i kwadraty:)
Przy okazji przepikowałam tę dużą serwetę, bo wciąż leżała niedokończona...
A tak wyglądają pikowanki z tyłu:
:)