27 maj 2011

Koniki i inne:)

Dawno, dawno temu zabrałam się za szycie torebek z cudownej bawełenki w koniki. Jedną już pokazywałam tutaj jeszcze na moim starym blogu, a druga dopiero teraz doczekała się wykończenia.
Oj, dłuuuuugo musiała czekać... prawie rok!!!
Zapinana na magnes, wewnątrz ma dwudzielną kieszonkę...

Udało mi się też wykończyć jeszcze torebkę w ważki, która równie długo czekała;)
Zamykana na rzep schowany pod patką, a patka ozdobiona pięknym ażurowym guzikiem:)
Uszyłam też jeszcze na zamówienie torbę z kotkiem, prawie taką samą jak ta tutaj
Torba różni się od swego prototypu kotkiem, zapięciem (w tamtej był rzep, a w tej magnes) i czymś jeszcze. Wprawne oko raz-dwa! zauważy różnicę;)
Uszyłam tez ostatnio kolejną torbę z elfem:
Elf kwiatu róży...

I to tyle w temacie torebek, na razie tyle...;)

26 maj 2011

Kolejne okładki...

Dzisiaj pokażę trzy kolejne okładki na zeszyty. Jedna w zieleni, jedna pomarańczowa i jeszcze jedna, ale już kolorowa...
Pierwsza podobna do tej:
Boczne zakładki wykończyłam ściegiem w listeczki:
Druga kolorowa z tkaniny w kotki:
Trzecia pomarańczowa:
Ozdobiona aplikacją zakochanych kotków, bo miała być podobna do tej:)

Zakładki boczne w panterkę:
I to by było tyle na dzisiaj:)

Zapomniałabym!
Powstał nowy sklep z tkaninami:)
Aby przenieść się do sklepu, wystarczy kliknąć w banerek 
Na początek można wygrać fajne nagrody, które z pewnością ucieszą osoby szyjące:D

Dzień Matki:)

Dla wszystkich Mam wszystkiego najlepszego!

...abyście były dla swoich dzieci najwspanialszymi, najkochańszymi i najlepszymi mamami na świecie, tak jak dla mnie jest moja Mama, a ja staram się być taką dla mojej córci:)

...i abyście miały dla swoich dzieci to, co najcenniejsze:
miłość i czas, bo tego nic nie zastąpi!
Moja córcia -skarb mój największy:)

(karta dla mojej Mamy kupiona!, nie mojej roboty)

19 maj 2011

Więcej niż mini hurt...

U mnie mini hurt to kilka sztuk, tym razem wyszło nie kilka, ale kilkanaście!
A co szyłam tak zawzięcie, że aż tylu sztuk się dorobiłam?
Wzięłam się za etui na telefony. Przy braku czasu małe formy są świetne, bo szybko widać efekty:) Jedno już pokazywałam niedawno.
Dzisiaj kolejne:
Ta brązowo-czarna tkanina w połączeniu z tymi kotkami wyjątkowo mi się spodobała, stąd taka ilość tych komórkowców:)
Mam tylko nadzieję, że każdy z tych kociaków szybko znajdzie nabywcę:)
Oprócz kociaków są jeszcze damulki:)
Damulki pochodzą z tkaniny zaprojektowanej przez Loralie Harris:

Swego czasu jej tkaniny podziwiałam na zagranicznych blogach, zaprojektowane przez nią kobietki po nocach spać mi nie dawały! Aż w końcu sobie je zakupiłam:) Jak już znalazły się w szafie to znowu pomysłu na nie zabrakło... Do czasu;) Wg mnie idealnie wpasowały się w etui:) 
Tak samo idealnie wpasują się jeszcze może w torby czy kosmetyczki;) Coś wymyślę...

17 maj 2011

RR czyli w koło Macieju;)

Dawno, dawno temu, chyba jeszcze na początku marca, zgłosiłam się do zabawy Round Robin na naszym forum szyciowym. W siedem osób szyjemy makatkę:) Każda szyje swój środek, po czym wysyła go do kolejnej osoby, która doszywa następne elementy i wysyła dalej do następnej osoby:) Każda z nas ma miesiąc na szycie... Dziewczyny już się bawią, a ja (przez te wszystkie zawirowania życiowe, które dotykają od pewnego czasu moją rodzinę) dopiero teraz wymodziłam swój środek. Jest to koń szyty metodą Paper Piecing (w skrócie PP).
Jest to mój pierwszy wytwór szyty tą metodą. W sumie fajnie się szyło, nie jest to żaden skomplikowany sposób, jedyny minus taki, że zniszczyłam mnóstwo materiału, bo nie przygotowałam się tak jak powinnam. Chciałam pójść na łatwiznę, ale się nie udało:( Przygotowałam tylko jeden szablon na papierze, ten na którym miałam szyć. Podarowałam sobie ten drugi do pocięcia na poszczególne elementy, bo wydawało mi się, że bez tej dodatkowej roboty będzie szybciej. Niestety nie było. Wiecznie coś nie pasowało, każdy doszyty i zaprasowany kawałek okazywał się minimalnie za krótki, za mały, za wąski... I tym oto sposobem nie ma na tym koniu kawałka tkaniny, który nie zostałby przynajmniej raz odpruty!!! Piszę "przynajmniej", bo te pierwsze doszywane kawałki odpruwałam po kilka (rekord 6!!!) razy!!! 
Konik był taką odskocznią od codziennych problemów.
Mój brat już dzięki Bogu  wraca do zdrowia:) Po trzech! tygodniach pobytu w szpitalu w piatek ma zostać już wypisany:) Jest to dla nas wielka ulga, przede wszystkim psychiczna! Tym samym mogę już na spokojnie wracać do szycia i do nadrabiania zaległości. Nawet nie przypuszczałam, że w tak krótkim czasie (3 tygodnie) może się uzbierać tyle zaległości... Jednak jak głowa zajęta zmartwieniami to nawet praca nie idzie tak jak powinna. Wystarczy, że człowiek na chwilkę się zamyśli, a już po chwili musi pruć...:(
Rozpisałam się jak nigdy;)
Dodam jeszcze tylko, że patchwork z powyższym konikiem w centrum powinien być gotowy po ok. 7miu miesiącach. Docelowo zawiśnie w pokoju Paulinki, która już niesamowicie przezywa sam fakt, że panie będą dla niej szyły!!! Jedyna rzecz, która w tym całym RR nie bardzo mi odpowiada to tylko to, że nie będę widziała na bieżąco doszytych bloków czy ramek (wg uznania szyjących), ale z drugiej strony jaka potem będzie niespodzianka...

Zainteresowani krótki kursik PP znajdą tutaj: PATCHWORKOWO.ORG

11 maj 2011

Kwiatowa podusia

Podusia z doczepianymi kwiatami dotarła już na miejsce, mogę zatem ją dokładnie pokazać:)
Szyta była dla małej Basi, córeczki Magdy:)

Haft dostałam gotowy, moim zadaniem było jedynie go oprawić:)
A ponieważ jestem ogromną zwolenniczką zabaw edukacyjnych (nie koniecznie zabawek!), dzięki którym maluch uczy się i poznaje świat, postanowiłam z poduszki uczynić coś, co nie będzie słuzyło tylko do przytulania:)
Najpierw uszyłam samą podusię, ale już w chwili dobierania tkanin wiedziałam jak chcę ją uszyć, już miałam w głowie projekt odpinanych kwiatków:)
Każdy kwiatek ma z tyłu doszyty rzep:
Rzepami też usłany jest cały przód podusi:
Basia może więc sobie kwiatuszki przyczepiać i odczepiać ćwicząc przy tym swoje małe paluszki:)
A w przyszłości, gdy straci już zainteresowanie taka zabawą, rzepy można odpruć z poduchy, a kwiatki wykorzystać np. jako ozdoby do zasłonek:)
Cieszę się bardzo, że podusia spodobała się małej Panience:)
 Fotkę zajętej podusią Basi możecie podejrzeć u Magdy:)

10 maj 2011

Kosmetyczki

Jak w tytule;) Nowa porcja kosmetyczek, właściwie nie taka nowa, bo uszyta jeszcze przed świętami, ale dopiero teraz doczekały się fotek:)

nutki na czarnym tle:
nutki na białym:
ozdobione aplikowanymi serduszkami i przeszyciami

teraz połączenie powyższych tkanin w jedną całość:
no i żeby nie było, że tylko nutki i nutki to jest jeszcze i motylek:)
i hortensje z motylkami:)
Ta ostatnia ma bardzo szerokie dno, bo aż 12,5cm, ale dzięki temu zyskała fajny kształt i jest dość pakowna:)
i jeszcze taka w stare listy;)

Zostało mi jeszcze do pokazania etui na telefon:
 Zapinane na rzep:
Zastanawiałam się nad magnesem, ale z obawy, że mógłby rozmagnesować kartę w telefonie doszłam do wniosku, że jednak rzep będzie bezpieczniejszy.
I to tyle na dzień dzisiejszy:)
Pora uszyć coś nowego...;)

Dziękuję:)

Bardzo po terminie, ale za to bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne; za te które otrzymałam drogą mailową i za te, które znalazłam w skrzynce na listy:)
Za te ostatnie dziękuję:
a także Ani z Krakowa, Agnieszce, Ani oraz Pani Elżbiecie:)


Serdecznie dziękuję również pewnej przemiłej Klientce, od której moja córcia dostała niespodziankę:
Czekoladki zjadła, a konikiem zachwycona!!! Tym bardziej, że wcześniej dostała od mojej siostry stajnię z surowego drewna, konik akurat spasował do stajni!!! Gorąco dziękuję w imieniu swoim i Paulinki:)

22kwietnia Paulinka miała miec usuwany operacyjnie ganglion ze stopy. Kilka dni wcześniej zaczął pobolewać, a dwa dni przed planowanym zabiegiem nagle zmniejszył się o połowę! Wybraliśmy się na szybko do chirurga i póki co zrezygnowaliśmy z zabiegu. Sam ordynator stwierdził, że najlepiej jakby to samo zeszło (tzn.pękło i organizm sam to wchłonie). Istnieje owszem ryzyko, że będzie się odnawiać, ale póki co cieszymy się, że obeszło się bez zabiegu!
Trzy wspaniałe dziewczyny: Ania, Basia i Wiola podarowały Pauluśce jednorożca, aby jej towarzyszył w tym trudnym czasie. Paulinka na sam widok stwierdziła, że już go pokochała!
Dziewczyny dziękujemy Wam serdecznie za Wasze wielkie serca!!! Jesteście kochane i wspaniałe!!!
Jeszcze tylko króciutko wytłumaczę swoją tutaj nieobecność: od świąt mam brata w szpitalu, codziennie tam jeździmy i już na nic innego nie ma zbytnio czasu, prawie nic w tym czasie nie szyłam, nie miałam zatem co pokazywać tutaj...  Brat już dzięki Bogu dochodzi do siebie:)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, za odwiedzinki i komentarze, a także za ciepłe słowa drogą mailową:) 
Pozdrawiam cieplutko:)