27 sty 2012

Trzeba coś robić...

Powolutku, pomalutku jakoś układamy sobie dni od nowa. Powoli biorę się za szycie: staram się chociażby jeden drobiażdżek na dzień uszyć -to taka odskocznia od problemów... chociaż zdarzyło mi się odejść od maszyny, bo przez łzy nic nie widziałam... Powoli zaczynamy godzić się z chorobą mojej Teściowej, co nie znaczy, że nie robimy nic, aby ją zwalczyć. Taka straszliwa diagnoza spadła na nas tak nagle, że nie umieliśmy się wszyscy pozbierać przez długi czas. Ja sama odwiedziłam mnóstwo stron www w poszukiwaniu skutecznego lekarstwa. Przeczytałam historie osób, które tez już nie rokowały nadziei, nie wchodziły już w grę ani chemia ani naświetlania, a jednak udało im się pokonać wroga. Jedna z tych osób pisała, że poszła potem nawet podziękować lekarzowi za to, że nie podał ani chemii ani naświetlań, które tylko osłabiłyby system immunologiczny.
Polecam super stronę, gdzie zainteresowane osoby znajdą mnóstwo istotnych informacji: http://amigdalina.com.pl/
(czytajcie tez komentarze!)


Na polu robótkowym powstało -jak wspomniałam- kilka drobiazgów.
Uszyłam trzy etui na telefony (pasują też na te szersze typu smartfon)
 Dwa niebieskie szyte ze "słodziutkiej" bawełny:)
 Wewnątrz biało-niebieskie paski:)
Trzecie etui w brązach i z kotkiem:
Poza tymi maleństwami uszyłam jeszcze prosty portfelik na drobniaki, zamówiony jeszcze chyba na początku stycznia...
A dzisiaj na podsumowanie tygodnia uszyłam jeszcze taki piórnik:
 -który może też być kosmetyczką;)
Pozostały mi jeszcze do uszycia dwie okładki patchworkowe zamówione ho ho! temu, ale cóż zrobić... Jakoś trzeba ciągnąć ten wózek...
Miłego weekendu:)

22 sty 2012

Europejski Tydzień...

Dzisiaj rozpoczyna się Europejski Tydzień Walki z Rakiem Szyjki Macicy.

Rak szyjki macicy jest drugim, co do częstości występowania, rakiem złośliwym u kobiet!
Najważniejsza jest profilaktyka!
Wcześnie wykryty jest w 100% wyleczalny!
Jakiekolwiek objawy nie mogą zostać zlekceważone!!!

...aby nie okazało się, że jest już za późno, że nic nie da się już zrobić...

Rak jest potworny! Nie miałam o tym pojęcia, aż do teraz
gdy okazało się, że moja Teściowa go ma, gdy już nie da się nic zrobić, gdy już za późno na cokolwiek...
Pozostała nam tylko modlitwa... modlitwa o cud!
Proszę gorąco o modlitwę...

Sama od razu zapisałam się na cytologię, pogoniłam moją mamę i kilka bliskich osób...
Dziewczyny, kobiety badać się!!!
...aby Wasze rodziny nie musiały przechodzić przez to, co my teraz przechodzimy...

 *plakat pochodzi stąd: kwiatkobiecości.pl

19 sty 2012

:(

 Z powodu bardzo ciężkiej choroby mojej Teściowej zawieszam prowadzenie bloga do odwołania.
Przepraszam najmocniej, ale nie mam głowy do niczego:(


13 sty 2012

Czyżby zapowiedź zimy?

Nareszcie zaczęło sypać...
To widok zza okna...:)

12 sty 2012

Nic nie uszyłam...

Tak, niestety nic nowego nie uszyłam ani wczoraj, ani przedwczoraj, ani nawet dzisiaj...:(
Przy okazji przeglądania naszych zdjęć trafiłam na pewne fotki, które chciałabym pokazać:)
Spełniło się marzenie mojej córki:)
 Pojechaliśmy z nią na Muchowiec, gdzie mąż znalazł Klub Jeździecki:)
Paulinka była przeszczęśliwa!!! Pierwszy raz jechała na prawdziwym, dużym koniu, a nie na kucyku. Na pierwszym zdjęciu widać co robiła Paula podczas jazdy... jedną rączką się trzymała, drugą głaskała konia po grzywie:) To było na początku listopada. Jak tylko się ociepli będziemy tam częstymi gośćmi:)
Pozostając w tematyce koni dwie kosmetyczki i torebka z bawełny z nadrukiem tych pięknych zwierząt:)



 I kosmetyczki, i torebka usztywnione camelą, dodatkowo na ocieplinie.

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, za wszystkie życzenia zdrowia:) Bardzo dziękuję!
Pozdrawiam Was cieplutko:)

10 sty 2012

Takie tam...

 Z gorączki Paulince rozwinęła się angina:( Siedzimy sobie więc razem w domku, trochę się bawimy, trochę gramy, czytamy... Książeczkę o Bazyliszku znam już prawie na pamięć -to ulubiona bajka mojej córci:) I tak jakoś nam czas leci. 
W międzyczasie mama mego męża trafiła w ciężkim stanie do szpitala; pod wpływem leków, które przyjmowała nerki przestały pracować... Makabra! 
Tak nam się zaczął rok:(
Ze strony robótkowej prawie 100% zastój, bo jak tu pracować gdy głowa zajęta czym innym:( Cała ta sytuacja kompletnie wybiła mnie z rytmu:(
Wczoraj udało mi się skończyć etui na laptopa. Klientka czekała i czekała, trzeba było wreszcie wziąć się w garść...
Dobór tkanin to zamysł Klientki: miało być z czarnej alcantary, miały być misie panda, i miała być czerwona podszewka w groszki:) To wszystko jest:)

 Fotki fatalne, bo robione na szybko wczoraj wieczorem. Mogę jednak dać słowo, że na żywo etui wygląda dużo lepiej!
Na Patchworkowej Gwieździe czeka na Was kolejne wyzwanie:) Tym razem zapraszamy Was do szycia heksagonów:) Zerknijcie jakie wspaniałe prace przygotowały dziewczyny:)
Ja tym razem spasowałam... Moje heksagony wciąż leżą w początkowej fazie zszywania ręcznego... Mam jednak nadzieję, że w końcu coś z nich powstanie, bo to moje pierwsze szycie tą techniką -muszę dodać, że dość pracochłonną...
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko i życzę Wam, aby choróbska mijały Was szerokim łukiem... Zdrowie to podstawa!

5 sty 2012

Torebka z elfem...

Dziękuję serdecznie za wszystkie rady odnośnie zbijania wysokiej temperatury. Wysłałam wczoraj męża do apteki po pyralginę w czopkach, niestety dowiedział się, ze ok. dwa lata temu została wycofana... Dokupił więc Paracetamol, aby podawać na zmianę z Nurofenem. Okłady tez robimy... Dzisiaj pierwszy raz syrop działał 8h, mam nadzieję, że powoli wirus będzie odpuszczał...
Dzisiaj pokażę torebkę szytą we wrześniu na urodzinki Ali, koleżanki z przedszkola mojej córci.
Tkanina miała być ta sama, którą później córka wybrała na podusię z Hello Kitty, ale ja wybrałam wtedy inną tkaninę i w czasie pobytu Paulinki w przedszkolu uszyłam torebkę. Ostatecznie Paula była zadowolona z efektu mojej pracy:)
 Fotki robione na szybko juz przed pakowaniem prezentu, dlatego takie a nie inne...
 Do torebki włożyłyśmy bransoletkę, którą Paulinka osobiście zrobiła dla koleżanki. Potem wszystkie dziewczynki z jej grupy zamawiały u niej bransoletki, a ja tylko koraliki dokupywałam. Ostatecznie Paulince bransoletki wyszły "bokiem" i dla niektórych dziewczynek musiałam je sama zrobić...
 Do prezentu dołożyłyśmy jeszcze -jak zwykle- słodycze...
Pozdrawiam cieplutko:)
Ale mamy pogodę za oknem... wieje okropnie i pada... atak by się przydało choć troszkę śniegu...

4 sty 2012

Gorączka:( ...i Hello Kitty

Miały być dzisiaj żółcie i pomarańcze, ale niestety nie udało się wczoraj ich pokończyć. Właściwie wczoraj nic nie udało się zrobić, bo Paulinka od wczoraj ma wysoką gorączkę:( W nocy doszło nawet do 39,6st.C. Syrop nie działa 8h tak jak powinien, po 5ciu godz. gorączka od nowa rośnie... Poza gorączką nie ma żadnych innych objawów chorobowych... Może ktoś z Was ma jakiś super sposób na zbicie temperatury?
*****
Aby nie było tak bezzdjęciowo pokażę podusię, którą szyłam na początku grudnia na urodzinki koleżanki z przedszkola mojej córci. Sara (tak na imię ma ta dziewczynka) ponoć bardzo lubi Hello Kitty i kolor różowy -tyle dowiedziałam się od Paulinki;) Razem wymyśliłyśmy, że prezentem dla Sary będzie podusia:)
 Tkaniny dobierała Paulinka i choć ta kolorowa jakoś nie bardzo mi podchodziła to musiałam ustąpić, bo córka była nieugięta! Nie przyjmowała żadnej innej propozycji! Po uszyciu podusi stwierdziłam, że to był dobry wybór! Fotki robione na szybko tuż przed wyjściem z domu na przyjęcie...
Do podusi dołożyłyśmy kupiony już wcześniej bajerancki długopis Hello Kitty ze śmigiełkiem;) i słodycze. 
Prezent się spodobał, a o to przecież chodziło:)
Pozdrawiam cieplutko:)

3 sty 2012

Okładki... znowu...;)

Znowu mam okładki do pokazania;) Prawie wszystkie to produkcja jeszcze sprzed Świąt...
Najpierw trzy zielone -pierwsza z dwoma kocimi łebkami
 druga z jednym kocim łebkiem;)

 a trzecia z całym małym kociakiem:)
 Jeszcze jedna okładka w zieleniach, ta jest mniejszego formatu, miała być na notesik A6 i miała być z krówką. Tkanina w krówki na szczęście leżała w szafie i czekała na swoje 5 minut, no i się nareszcie doczekała:)
 Nie tylko zielone okładki powstały. Uszyłam tez dwie niebieskie różniące się kolorem kotka

 Uszyłam też kolejną fioletową w motylki
 oraz czerwono-niebieską w motylki:

Wczoraj powstała jeszcze jedna okładka, wg zamówienia miała być żółto-pomarańczowa i taka też jest:)
 Lubię takie ciepłe kolorki:)

W tych samych kolorkach powstało jeszcze kilka prac, ale to już może jutro pokażę:)
Pozdrawiam wszystkich cieplutko:)

2 sty 2012

Mamy nowy rok...

Stary rok niestety nie był dla mnie najlepszy, wprost przeciwnie był zły i smutny, zwłaszcza jego pierwsze miesiące... W Nowy weszłam więc z nadzieją, że będzie lepszy... czego sobie i Wam gorąco życzę:)

Chciałam serdecznie podziękować za kartki, które otrzymałam, pochwalić się nimi i niestety nic z tego, gdzieś je schowałam i nie mogę znaleźć:( Pochwalę się zatem jak je znajdę...

Dzisiaj pokażę kilka przedświątecznych jeszcze wytworów, aby już powoli zamykać tematykę świąteczną...

Najpierw gwiazdka na czubek choinki -pomysł Klientki:) Miała być mięciutka i puchata jak podusia i taka też wyszła:) Z tyłu ma tunelik, aby można było ją założyć na czubek. Spodobała się nie tylko Zamawiającej, bo za chwilkę dostałam zamówienie na identyczną;)

Kolejny komplet mat obiadowych. Spodobało mi się ich szycie, polubiłam też obszywanie lamówką -pewnie dlatego, że nareszcie mi to porządnie wychodzi:)
 Wypełnienie: cotton batting. Jak już wspominałam jakiś czas temu nie ma lepszego wypełnienia do mat czy łapek! Ta włóknina jest idealna! Jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji wypróbować to zapraszam do zaglądania, bo mam w planach małą rozdawajkę, a wśród fantów znajdzie się kawałek cotton batting'u.

Podkładki pod kubeczki w orzeszki

...ale nie tylko. Szyłam także w inne motywy świąteczne:
Podkładki z tych tkanin już kiedyś szyłam, pokazywałam chyba jeszcze na poprzednim blogu. Podobały sie, a tkaniny jeszcze miałam, dlaczego więc nie uszyć...
Powstało tez kilka świątecznych zawieszek w kształcie serduszek. W serduszka była zaangażowana cała nasza rodzinka:)
Te pierwsze -większe wypełniał ocieplinką mój mąż:)
 Te mniejsze moja córcia:)

a ja takie gazetowe:
Te ostatnie może niekoniecznie świąteczne, ale za to mogą wisieć cały rok:)
Na koniec jeszcze podusia, którą zatytułowałam "Zimowe Okienko":)
 Okienko dlatego, że po otwarciu okiennic widzimy bałwanka:)
 Okiennice są przestrzenne:)

 I to tyle:)
W sumie takich typowo świątecznych projektów wiele nie powstało, bo miałam mnóstwo innych zamówień: najwięcej chyba uszyłam kosmetyczek. Ale chyba nie ma co się dziwić: kosmetyczka to chyba taki uniwersalny i zawsze przydatny drobiazg dla każdej kobiety: mamy, cioci, przyjaciółki, sąsiadki...
To tyle na dzisiaj:)

Pozdrawiam Was cieplutko:)