14 lut 2016

14 lutego...

Dziś krótko i na temat...
Z okazji Dnia Zakochanych dwie poduchy uszyłam dla pewnego bliskiego mi małżeństwa:)
 Kolorki wybrał mój brat, 
w sumie serca z imionami to też jego pomysł... 
moje w tym wszystkim jest tylko wykonanie:)
Miłego wieczoru:)

11 lut 2016

Kotek i sówki

Dzisiaj mam do pokazania trzy okładki:)
Jak widać na powyższym zdjęciu dwie fioletowe i jedna czerwona:)
 Czerwona okładka miała być z kotkiem 
 Kotek ma odstające uszka i wąsiki oraz oczka z guziczków kokosowych
 Do towarzystwa przybyła myszka z odstającym ogonkiem i wąsikami:)
 Obie fioletowe okładki są z sowami.
 Sowa ma przestrzenne skrzydełka:)
 ...i siedzi sobie wygodnie na gałązce.

 Okładka jest wiązana na wstążeczki:)
 Druga okładka z sówką jest bardzo podobna do powyższej. 
 Ta powstała z myślą o książeczce zdrowia.
 W sumie wszystkie moje okładki spokojnie pasują na książeczki zdrowia, gdyż są w rozmiarze szkolnego zeszytu, a dzisiejsze książeczki zdrowia są tego samego formatu:)
Pozdrawiam serdecznie:)

5 lut 2016

Zamyślony kotek...

Tak sobie wczoraj wieczorem siedziałam
 i żółte skrawki zszywałam
 i wtedy sobie przypomniałam,
 że jeszcze kotka na żółtych skrawkach nie pokazywałam;)
Ot, i taka ze mnie poetka...
  kotek zaś wygląda, a właściwie wyglądał, bo już dawno w świat daleki wybył, następująco:
Jakiś odległy czas temu pokazywałam matę z tulipankiem (klik). Jak mało która moja praca akurat tamta mata bardzo mi się podobała i dlatego później powstała kolejna: 
 Od czasu do czasu wyjmuję worek z żółto-pomarańczowymi kawałkami i tak sobie zszywam po kilka, znowu odkładam i za jakiś czas sięgam po nie i znowu coś tam doszywam...
 Mata z kotkiem miała 44*42cm
Żółć z pomarańczem to moja ulubiona kolorystyka:)
Od czasu do czasu wyjmuję worek z żółto-pomarańczowymi skrawkami i tak sobie zszywam po kilka, znowu odkładam i za jakiś czas sięgam po nie, i znowu coś tam doszywam... Znowu trochę się tego uzbierało:
,,,a co z tego powstanie? 
Tajemnica;)
Miłego weekendu!

4 lut 2016

Komplet dla Olusia

...uszyty wieki temu (bodajże 1,5 r. temu!!!)! Wczoraj liczyłam sobie wszystkie kołderki, które uszyłam i trafiłam na zdjęcia narzuty, której jeszcze tutaj nie pokazywałam. 
W centrum są dwie kolorowe sowy i imię chłopczyka:
Nie pamiętam już, jakie miały być kolory przewodnie w tej narzucie, w oczy rzuca się szary, zielony, niebieski...
Nie pamiętam też, czy do tej narzuty szyłam jakieś poduszki czy nie, bo w albumie na Picassa poza tymi fotkami nic więcej nie ma...
Wymiarów też nie pamiętam, ale licząc po kwadratach wychodzi ok. 100*200cm. 
 Wracając do liczenia kołderek powiem tylko, że zaskoczona byłam bardzo ilością... Jakoś tak wydawało mi się, że mam ich "na sumieniu" 14, a jednak to nie jest 14! Ciekawe czy ktoś odgadnie, ile kołderek uszyłam do tej pory... 
Wracając do teraźniejszości:
przede mną nowa kołderka/narzuta
 Tkaniny wybrane i przygotowane leżały od listopada, przedwczoraj wszystko pocięłam i... nagle okazało się, że białego marmurku nie mam na centrum narzuty!!! I jak planowałam z tym kompletem w miarę szybko się uwinąć, tak znowu nici z tego, bo muszę czekać na tkaninę... No cóż, takie moje zezowate szczęście -zawsze coś...
Kwadraty pozszywane, pospinane, żebym wiedziała co i jak, i tyle;)
Pozdrawiam serdecznie:)

3 lut 2016

Ko -minky;)

Takie tam kominki z minky, stąd taki tytuł dzisiejszego posta;)
 Szyte z dzianiny bawełnianej + minky "mięciuśkie jak kaczuszka" (chyba tak to kiedyś brzmiało w jakiejś reklamie tv)
 Minky oczywiście orginalne gr. 400, w dotyku jak plusz...
 Minionki i Minnie -na czasie:)
Pozdrawiam cieplutko:)

2 lut 2016

Kalendarze

Chwila ciszy i kolejne posty będą się pojawiały:)
Pozostając wciąż w temacie okładek dzisiaj mam do pokazania kolejne, 
tym razem ciut większe, bo na grube książkowe kalendarze.
 Pierwsza różana zamykana na patkę z rzepem, wewnątrz drobna krateczka:

 Pikowana na ocieplinie, miękka i puchata, 
tak wygląda z boku:
Druga (właściwie to trzecia, bo różane były dwie) z ciekawskimi kociakami:

 Ta jest wiązana na troczki -ot tak, dla odmiany;)
Kolejna w zieleni szyta była dla koleżanki dwa lata temu (i jeszcze tu nie gościła!!!)
Koleżance wpadła w oko tkanina w robaczki, więc ile jej miałam, tyle jej wmontowałam w tę okładkę -a wiele nie było, kilka małych skrawków...


 Jak wszystkie moje okładki i ta jest miękka i puchata:)
 Zakładki boczne z jednej strony ptaszki...
 a z drugiej całe mnóstwo "robaczków"
Ostatnia okładka szyta dla tej samej koleżanki na kalendarz mniejszego formatu:)
 Tym razem postawiłyśmy na brązy i guziczki:)
Pozdrawiam cieplutko:)