Ten post miał się ukazać w lutym, ale cóż zrobić jak się ma za dużo obowiązków i ze wszystkim jest po czasie... Dopiero teraz sfotografowane i wystawione na Dawandzie...
Powiem Wam, że najlepsza jest moja Paula;) Jak mnie zobaczyła z tymi serduszkowymi kosmetyczkami nie zawachała się skrytykować: "mamo, przecież walentynki już były! Nawet tego nie wystawiaj, bo wstyd!" No cóż...
Pięć większych z serduszkami z różnych tkanin...
Jedna mniejsza, właściwie to taki mały portfelik albo mini kosmetyczka na pomadkę i tusz, ewentualnie jeszcze cień do powiek, bo więcej chyba nie pomieściłaby...
Słonecznego dnia!!!
Grażynko, śliczne kosmetyczki!
OdpowiedzUsuńA na okazanie miłości zawsze jest dobry moment :-)
Ale słodkie kosmetyczki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, szczególnie ostatnia takie słodkie maleństwo do torebki :) A walentynki dla mnie mogły by być raz w miesiącu ;)
OdpowiedzUsuńCudowne! Wcale nie muszą być na walentynki :) Nie długo Dzień Mamy więc taki prezent jak znalazł :D
OdpowiedzUsuńPiękne! I w pomyśle i w wykonaniu! Super!
OdpowiedzUsuńoj tam! serduszka to dekoracja całoroczna:)
OdpowiedzUsuńŚliczne! A w marcu też trzeba kochać, nie tylko w lutym :)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam ;-) Walentynki trzeba mieć cały rok!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuń