Siedzę sobie spokojnie przy maszynie, szyję kotka i nagle... napadła mnie nieodparta chęć zrobienia broszki!
Gotową już widziałam w głowie...
... a teraz gotowa leży już przede mną:)
Czasem mam takie napady, że coś muszę zrobić już, teraz, na szybko... póki jest pomysł:)
Jak większość rzeczy na żywo wyglada duzo lepiej niż na zdjęciu:)
I przyznam się, że bardzo mi się podoba ta brocha, choć kompletnie do niczego mi nie pasuje
:)
A teraz już na spokojnie wracam do wspomnianego kotka:)
Prace robione pod wpływem impulsu, zawsze wychodzą piękne - jak Twoja broszka :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
jak to nie pasuje, do czarnej bluzki ,na której siedzi pasuje!
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, wykonanie znakomite
Też tak mam :)
OdpowiedzUsuńA broszka cudo !
Śliczna jest! A turkus do szarości i brązów wspaniale pasuje, do żółtego też... :) Ćwiczysz przed wymianką? :D
OdpowiedzUsuńTeż tak często mam:) W efekcie w koszyczku mam kilka rozpoczętych prac i problem z ich dokończeniem:) Broszka jest cudna.
OdpowiedzUsuńChwilkę mnie nie było, a tu tyle wspaniałości... Broszka jest nieziemsko piękna!
OdpowiedzUsuńSuper brocha:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://szuflandia-malutkiej.blogspot.com/
Troszkę mnie tu nie było, a widzę, że przygotowałaś same cudeńka!!! Najbardziej spodobała mi się ekipa kotków klamkowców :P Pozdrawiam cieplutko, Justyna :)
OdpowiedzUsuńWyszła super broszka :).
OdpowiedzUsuń