Po powrocie od lekarza (okazało się, że jednak jeszcze trochę pożyję;) ) dla zabicia czarnych myśli usiadłam nareszcie do maszyny. Ostatnie dni niestety nie sprzyjały szyciu:(
Dzisiaj udało mi się uszyć patchworkowy bieżniczek:)
Nie szyłam żadnego konkretnego bloku, założenie było tylko jedno: kolory ecru, beż, brąz i ptaszki:)
Kolorystycznie udało mi się sprostać wyzwaniu:)
I przyznam, że efekt końcowy nawet mi się podoba:) Tkanina w ptaszki, która jest wkomponowana w ten patchwork wyjątkowo mi sie podobała już od dawna, ale jakoś wcześniej nie znajdowałam dla niej odpowiedniego zastosowania... Tutaj mi się naprawdę podoba!
I kto wie... Może jeszcze jeden taki bieżniczek powstanie... Kawałeczek tkaniny w ptaszki jeszcze pozostał...;)
Miłego dnia!
Grażynko - jak zwykle cudo, zresztą u Ceibie tylko cuda są.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco w ten chłodny czerwcowy dzień
Uroczy :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ,takie uspakajające ,bardzo moje kolorki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFantastyczny ten bieżnik! A ja się zabieram i zabieram do patchworku...
OdpowiedzUsuńI fajnie, że ze zdrówkiem lepiej :)
CUDNY JEST BARDZO !!!!
OdpowiedzUsuń