Idzie wiosna:)
Powolusieńku, małymi kroczkami, jeszcze prawie niezauważalnie, ale zbliża się:)
Nareszcie!!!
Wiosna -oto i powód, dla którego ciepłe słoneczne kolorki wskoczyły pod maszynę...
Wprawdzie słoneczniki to dopiero okolice sierpnia, ale co tam;)
Mogą być i na wiosnę;)
Z "rozpędu" -tzn. żeby wyszyć to co nacięłam na jedną matę, a po uszyciu jednej zostało;) -powstały trzy maty czy serwety czy jak tam zwał...
Pierwsza mata jest z jednym "okienkiem", druga ma cztery "okienka"...
zaś ostatnia ani jednego, skomponowana jest z pasków:
Wszystkie "oby-trzy" maty z tych samych tkanin, a jednak każda inna:) Patchwork jest super, daje niesamowicie wiele możliwości -i to jest piękne!
Ślicznie dziękuję za odwiedziny i komentarze, i rzecz jasna cieplutko pozdrawiam:)
Ale piękna. Wiosna u Ciebie w pełni. Jak ja kocham patchwork, ale cóż nie kochamy się z maszyną,a pikowanie to kosmos. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO wow! Uwielbiam takie kolorki :) Piękne połączenie i jeszcze te słoneczniki :) CUDO!
OdpowiedzUsuńto sporo ci się nacięło ale efekt - pięknie !!!!
OdpowiedzUsuńsuper te Twoje maty! bardzo lubię słoneczniki
OdpowiedzUsuńAle piękny zestaw, Grażynko!!! Jak zwykle wszystko perfekcyjnie uszyte.
OdpowiedzUsuńPiękne, świetny dobór tkanin. Arcydzieło kolorystyczne wyszło. Gdzie zdobyłaś takie piękne słoneczniki?
OdpowiedzUsuńLato na stole :-) Smaczne i niezwykle słoneczne :-)
OdpowiedzUsuńPiękny zestaw wyszedł:)
OdpowiedzUsuń