Kawałek bawełny w filiżanki i bratki jakoś tak zalegał i zalegał... a że ostatnio w miarę czasu ambitnie wyszywam wszystkie końcówki, przyszedł i na tę odpowiedni moment;)
Jakoś tak idealnie spasowała z bawełną w bratki i fioletową krateczką...
No i tak powstały cztery maty obiadowe, rzecz jasna wyjątkowe... bo jedyne, na większą ilość zabrakło materiału;)
Czy komuś z Was fiolety kojarzą się z wiosną? Bratki owszem, ale fiolet? Jakoś tak chyba nie bardzo...
Pozdrawiam Was cieplutko! Oby do wiosny!!!
Piękne są :) Świetny zestaw.
OdpowiedzUsuń