6 cze 2011

Czarodziejski dywan:)

...a z czarodziejskim dywanem było tak:
Jedna z mam dzieciaczka z grupy przedszkolnej mojej córci przyniosła do przedszkola próbniki z tkaninami obiciowymi. Przeleżały w przedszkolnej szafie ponoć rok, bo Panie nie bardzo miały pomysł jak to wykorzystać. W końcu z tych kawałków obiciowych wymyśliły czarodziejski dywan. Oczywiście nie bardzo miał kto to pozszywać, zaoferowałam więc swoją osobę. I tak próbniki trafiły do mnie chyba w listopadzie czy grudniu...

Nie miałam jednak zbytnio czasu, by się tym zająć, a i Paniom przedszkolankom nie zależało aby było na już... W styczniu zabrałam się za zszywanie. Ostatecznie jednak nie dokończyłam, bo miałam problemy zdrowotne, które ciągnęły się niestety trochę... Tym samym "dywan" wylądował w wielkim schowku na korytarzu, gdzie trzymamy rzeczy rzadko używane... Miał tam leżeć na samym wierzchu, aby był pod ręką, ale jednocześnie nie zawadzał. No i leżał spokojnie i czekał na swoją kolej, i tak przeleżał do teraz!!!
Wyjęłam go wczoraj rano i zagadnęłam do córeczki: "Wstyd już co, że tak długo u nas leży", na co córka stwierdziła, że "bardzo wstyd!!!". To jej "bardzo" tak mnie zmobilizowało, że jeszcze dzisiaj dywan będzie skończony, a wszystko inne niestety poszło na tę chwilę w odstawkę...
Czeka mnie też jeszcze przetrząsanie całego dużego pokoju:( Przeniosłam się z maszyną do dużego pokoju, bo tutaj większy stół, więc wygodniej szyć coś większego. Pech jednak chciał, że złamała się igła (kolejna zresztą) i tak niefortunnie odskoczył jeden fragment, że nie mogę go znaleźć! Czeka mnie zatem porządne szukanie. Nie wyobrażam sobie jej nie znaleźć, a jeszcze bardziej nie wyobrażam sobie jakby ten malutki kawałek miał się wbić komuś do stopy, bo zazwyczaj chodzimy w domu na boso (tak najzdrowiej;) )...

13 komentarzy:

  1. Zapowiada się interesująco, czekam na końcowy efekt:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Babcia zgubione igły i szpilki szukała magnesem. Raz przy razie przeczesywała podłogę i wszystkie metalowe elementy przyczepiały się do magnesu, bo szukanie tylko oczami może być trudne.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten dywanik jest super! Mnie babcia szyje kocyk też taką metodą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tez polecam magnes.A efektu końcowego nie moge się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dywanik to bardzo fajny sposób na wykorzystanie tych próbek!
    Kiedyś podczas prób szycia, igła strzeliła mi prosto w okolice oczu. Całe szczęście, że noszę okulary... :)
    Zaginionej igły szukałam kiedyś wieczorem przy pomocy latarki- odbija ona mocne światło. Akurat nie miałam wtedy magnesu pod ręka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie super dywanik! trzymam kciuki za poszukiwanie igły! niestety też kilka razy dłuuugo musiałam szukać

    OdpowiedzUsuń
  7. oj te igly. jak tesciowa szyje to tez zawsze jaks szpilka albo igla jej ucieknie :( i szukamy co by maluchy byly bezpieczne :)

    a dywanik super bedzie :)

    pozdrowienia dla motywatorki :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja pewnie wolałabym odkurzyć niż szukać kawałka igły ;)
    Dywan będzie iście czarodziejski!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja też polecam magnes -bardzo się przydaje przy szyciu i zagubionych szpilkach i igłach :D
    (wystarczy magnes na lodówkę )pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny pomysł z takim dywanikiem!

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny dywanik będzie , kolorowy i praktyczny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każde pozostawione słowo:)
To miło, że zechciałeś poświęcić mi chwilkę...