Kamienie...

Coś ostatnio cisza tutaj, ale to nie znaczy, że nic nie robię;) Wprost przeciwnie! Dostałam takiego jakiegoś powera do szycia, że sama jestem w szoku!:D Rzeczy do pokazania przybywa z każdym dniem, tylko czasu wiecznie nie ma...

A co szyję? Wszystko po kolei: narzuty (druga właśnie się tworzy!), maty, worki przedszkolne, okładki...

Wczoraj zabrałam się za pikowanie bieżnika, na który pomysł zrodził się kilka dni temu...

Oto i on:

 Kształt miał być inny, ale gdy odcięłam dwa rogi, stwierdziłam, że więcej nie odetnę, bo właśnie taki będzie świetny!

Może mało patchworkowy, bo jedynie kilka kwadratów na środku, ale takie było zamierzenie autora -czyli moje;)

Drugim moim zamierzeniem było pikowanie...

Miały to być kamienie, wszędzie kamienie... 

Nie sądziłam tylko, że na samo pikowanie zejdzie mi większość dnia! Pikowanie jak pikowanie, ale prucie kamieni to dopiero jest hard core!

Kawałek wielkości ok.20*30cm prułam chyba z 3 godziny! Masakra!!! Nie podjęłabym się tego, rzuciłabym to w kąt, gdyby nie przeogromna chęć ujrzenia tych kamieni na całości...

A dlaczego musiałam pruć? Ano dlatego, że po wypikowaniu wspomnianego kawałka zachciało mi się ujrzeć swe dzieło od spodu... To, co ujrzałam to same luźno zwisające pętelki... Zła byłam bardzo, bo tyle pracy na darmo, ale z drugiej strony ucieszyłam się, że zajrzałam, bo gdybym już miała wypikowaną całość to wyprucie tego zajęłoby mi pewnie ze 2 tygodnie!!!

W tych kamyczkach jestem zakochana!

 To widok od spodu: powyżej zwykła fotka, poniżej wyostrzona:) I jak? Czy ktoś zachorował na kamienie;)

Ja na pewno! Kocham kamyczki! Przyznam szczerze, że pikowanie rajcuje mnie coraz bardziej!

Efekt ostateczny bardzo mnie zadowolił! Nie tylko mnie zresztą! 

Przy okazji okazało się, że moja Husqvarna pilnie potrzebuje doktora:( Zepsuł się naprężacz, stąd te pętelki od spodu... O tym naprężaczu wiem już od zeszłego roku, ale póki dawało się go jakoś ustawiać to się tym nie martwiłam... Teraz trzeba będzie pożegnać się z maszyną na jakiś czas i odesłać do serwisu... Jak to dobrze mieć inną w zapasie...

Zgłosiłam swój udział w Letniej Akademii Szycia -tak jakbym miała mało roboty;)

Do wykonania jest 5 zadań. Pierwsza do uszycia jest torba na zakupy. Niby nic trudnego, ale gdy przeczytałam zadanie: "...wykorzystaj ścieg kryty" to poległam! Dopiero po zapoznaniu się z instrukcją uśmiechnęłam się: to ścieg francuski, który ja znam jako pościelowy;) Pomysł na torbę już mam, muszę tylko dogadać się z córeczką, bo ona ma inną wizję;) 

Paula właśnie wstała (ta to wie, że ma wakacje!), zmykam więc;)

Zapytam jeszcze tylko jak Wam się podoba Bloglovin, bo mi wcale:( 

Na dzień dzisiejszy uważam, że nastąpiła zmiana na gorsze:( 

To tyle...

Miłego, słonecznego dnia Wam życzę:)