Z różowych kwadratów, które pokazywałam wcześniej (właściwie z połowy ich ilości) powstał patchworkowy komplet dla maleńkiej Lileczki, która dopiero co przyszła na świat...
Kolejne etapy pracy: najpierw krojenie kwadratów, pasków...
...potem łączenie w całość tego co się pocięło;)
Fajnie to brzmi: pociąć, zszyć, pociąć, zszyć...etc.
Następnie, gdy już kwadraty pozszywane, przygotowuję centrum narzuty z aplikacją. Na powyższej fotce wszystko już rozrysowane, wycięte, podklejone, przyklejone... czeka tylko na obszycie...
Tutaj już obszyte kolorowymi nićmi
Etap obszywania aplikacji lubię chyba najbardziej, motywy od razu nabierają wyrazistości, charakteru...
Gdy centrum narzuty ma już gotową aplikację, zszywam z pozostałymi częściami wierzchu i w ten oto sposób mamy już gotową "półtuszę". Teraz pora na kolejne etapy: rozciągnięcie na podłodze tkaniny na tył narzuty, aby się nie przesuwała przyklejam taśmą malarską do podłogi, na to przychodzi ocieplina i jako ostatnia warstwa rozkładamy wierzch narzuty. Teraz najmniej lubiana przeze mnie czynność: połączenie warstw ze sobą za pomocą szpilek (pisałam pewnie wiele razy, że z agrafkami to ja nie potrafię pracować...). Tak połączone ze sobą części narzuty nazywamy "kanapką":) Pozostało pikowanie i obszycie lamówką... To tak w skrócie, w wielkim skrócie! jak powstaje narzuta...
Tutaj moja pomocnica nie mogąca się już doczekać na odklejanie taśmy;)
To tyle różowości na dzisiaj;)
Efekt końcowy jutro...
Miłego dzionka Kochani!
Super:)ja się przymierzam do patchworku ale ma mieć 220/240cm i na razie chodzę koło pomysłu jak kot koło jeża:)nie wiem czy starczy mi samozaparcia:))Dziękuję ,że pokazałaś tak krok po kroku jak szyłaś,bo to miałby być mój pierwszy raz:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzecudny komplet!
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie wyobrazić sobie ile to pracy...
UROCZE SĄ TE SOWY :)
OdpowiedzUsuńPRZYZNAM SZCZERZE,ŻE NA ZDJĘCIACH WSZYSTKO WYGLĄDA NA TAKIE PROSTE ;) HAHA A W RZECZYWISTOŚCI...NO CÓŻ-NIE WIEDZIAŁABYM OD CZEGO ZACZĄĆ ;) TRZEBA MIEĆ TALENT I TYLE :)
PAULINKA JUŻ TAKA DUŻA! ROŚNIE JAK NA DROŻDŻACH ;)
POZDRAWIAM!
Piękna narzuta. Widzę ogrom pracy jaki włożyłaś w jej uszycie,ale efekt imponujący. Czy wykonując aplikacje używasz dwustronnie klejącej fizeliny? a jeżeli tak to proszę powiedz gdzie ją kupujesz.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńTak, używam flizeliny dwustronnie klejącej do aplikacji. Tak się przyzwyczaiłam do tej wygody, że już sobie bez tego nie wyobrażam! Kupuję w Szmatce Łatce, tam flizelina dwustronnie klejąca jest w stałej ofercie: http://www.szmatkalatka.pl/Flizeliny_podklady_usztywniacze-k183-0--default.html
Dziękuję za odpowiedź
UsuńTen nawał pracy jest przerażający, ale efekt wart zachodu. Uwielbiam Twoje narzuty - wszystkie razem i każdą z osobna :)
OdpowiedzUsuńWygląda kapitalnie i do tego tak dużo pracy wymaga, a jakiej ociepliny używasz?
OdpowiedzUsuńDo narzut używam ociepliny gr.120.
UsuńRany, ile elementów, ile szczegółów!!
OdpowiedzUsuńWyszło świetnie:)
Cudna narzuta!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńogrom pracy, dla mnie szycie to magia, dobrze że są takie czarodziejki ja Ty, które to potrafią. Nasze dzieciaki nie ruszają się z domu bez poduch, które im uszyłaś, oprócz Filipa, dla którego jego strażacka poducha jest taki skarbem, ze nikt nie może jej dotknąć.
OdpowiedzUsuńOj jak pieknie,pięknie....wow!
OdpowiedzUsuńmiłego dnia
ha wiedziałam ;))
OdpowiedzUsuńa kołderka wyszła Boska :)
Bardzo lubię oglądać twoje prace,a piszesz tak zrozumiale,że wydaje się to łatwe do uszycia.Jednak ogrom pracy przy tym kanapkowaniu i pikowaniu mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńKołderka będzie cudna,bo już to widać!!
Radosna kołdereczka !, sowy super ! całość wyszła przepięknie! Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGazynia, jak zwykle ....mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam