Jakiś czas temu zobaczyłam u Bajli woreczki z grochem.
Przypomniałam sobie jak kiedyś Paula opowiadała o tym, jakie ćwiczenia robią w przedszkolu właśnie z takimi woreczkami.
Uszyłam zatem kilka takich woreczków, Paulinka wypełniła je drobną fasolką i już można było np. rzucać do celu czy przenosić stopami;)
Woreczki są całkiem proste, a uszycie ich zajęło mi dosłownie kilka minut!!!
ale fajne! ja na maszynie szyję krzywo no i rozruch zajmuje mi ok 2 h:)
OdpowiedzUsuńręcznie - 2 cm pół godziny, ale i tak się staram:)))
Pamiętam takie woreczki na lekcji w-f.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj tak!!! Na korekcie takie trzeba było mieć! I do zabawy sa też fajne! :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam - roboty mało, a zabawa przednia :))
OdpowiedzUsuńrewelacja :) też pamiętam takie woreczki z dzieciństwa... moje były ciemnobrązowe ;) muszę takie uszyć córce, ale na pewno nie brązowe ;P
OdpowiedzUsuńoj ja też pamiętam jak się takowymi bawiłam za dzieciaka...tylko wtedy takich ładnych wzorków nie było na nich :P super pomysł ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne woreczki! Też pamiętam takie z dzieciństwa :-)
OdpowiedzUsuńSuperaśne są :))
UsuńPozdrawiam
świetne materiały :)
OdpowiedzUsuńFajna zabawa jest takimi woreczkami (zwłaszcza łapanie ich stopami ) ,w naszym przypadku wypełniało się je ziarnem pszenicy.Serduszka z poprzedniego postu rewelacyjne ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam ze szkoły takie woreczki, świetna sprawa.Twoje są śliczne:)
OdpowiedzUsuńŚwietne te woreczki:)
OdpowiedzUsuńPamiętam takie woreczki jeszcze z przedszkola i chyba szkoły. Tylko nasze nie były takie ładne :)
OdpowiedzUsuńz fasolką trudniej złapać palcami stóp :)
OdpowiedzUsuńJak byliśmy mali mama też nam uszyła takie woreczki :) Uwielbialiśmy je :)
OdpowiedzUsuńTakie woreczki to zdecydowanie fajny pomysł. U mnie tkaninka już czeka pocięta, tylko czasu ciągle brak.
OdpowiedzUsuńPamiętam te woreczki...
OdpowiedzUsuń