9 sie 2011

Pikusie:) ...i jak nauczyłam się pikować z wolnej ręki

Tytułowe pikusie to nic innego jak po prostu pikowanie:)
Chciałam Wam pokazać moje wczorajsze próby pikowania:
lot trzmiela
moje pierwsze kamienie:
mini pętelki:
a na ostatniej fotce mini pętelki z miarką, żebyście uwierzyły, że to naprawdę mini ;)

Zdjęcia są tragiczne, ale robione wieczorem przy sztucznym świetle tak na szybko...
A teraz Wam opowiem jak zupełnie niechcący nauczyłam się pikować:D
Do tej pory pikowanie lotem trzmiela robiłam takie "oszukane", czyli zwykłą stopką, z włączonym transporterem, ustawiałam sobie odpowiednio nacisk stopki, aby mi się warstwy tkanin i ociepliny nie rozjeżdżały względem siebie, regulowałam odpowiednio naciąg nici i jakoś to szło. Nie wyobrażałam sobie pikować bez transportera!!! Co jak co, ale byłam pewna, że tego nie przeskoczę! I gdyby nie to, że zrobiłam to nieświadomie to wciąż jeszcze bałabym się spróbować...
stopka z górnym transportem (fotka stąd)
Już wyjaśniam dlaczego nieświadomie i dlaczego niechcący...
Otóż założyłam do pikowania stopkę z górnym transportem. Tą samą, którą pikowałam w styczniu kołderkę. Już wtedy dziewczyny się dziwiły jak to się stało, że stopką z górnym transportem udawało mi się robić pętelki... Sama się temu dziwiłam, tym bardziej, że dziewczyny, które od dawien dawna szyją patchworki twierdziły, że stopką z górnym transportem pikuje się tylko po prostej i tylko do przodu!!! Dla mnie było to niezrozumiałe... Do wczoraj! Otóż wczoraj założyłam tę stopkę z górnym transportem tak samo jak przy pikowaniu styczniowej narzuty, wyłączyłam dolny transporter (jest przecież górny, ten w stopce) i zaczęłam na próbnych kawałkach pikować sobie tak i tak... Przypomniałam sobie słowa jednej z dziewcząt ze spotkań kołderkowych odnośnie kamieni: "jak załapiesz ruchy to już pójdzie gładko" i spróbowałam, i faktycznie jak załapałam jak to ma "iść" to jakoś poszło!!! Tak byłam zachwycona tymi kamieniami, że aż mężowi kazałam macać ten próbny kawałek... i zachwycać się tak jak mnie to zachwyciło! Mój mąż jednak na szyciu się nie zna, nie fascynuje go to tak jak mnie, pomacał, stwierdził, że fajne, ale dodał jeszcze, że w życiu by się za to nie brał!!! Koniec dygresji, wracam do nauki pikowania... Otóż co się okazało... Ano to, że stopkę z górnym transportem źle założyłam, dlatego podnosiła się razem z igłą, a to umożliwiało mi swobodne prowadzenie materiału... I tak oto niechcący nauczyłam się pikowac bez transportera i ogromnie się z tego cieszę!!!
A kamienie... są fantastyczne!!!
Te moje może jeszcze nie są idealne, ale patrząc pod kątem widać wyraźnie wypukłości... i chcąc nie chcąc kojarzą się z brukiem:
(fotka z sieci)
Jak tylko trochę się odrobię to marzy mi się uszycie gładkiej jednokolorowej poduszki pikowanej w ten wzór... Już nie mogę się doczekać!
Na zakończenie tego przydługiego wpisu stwierdzam tylko, że nie ma co się bać! Trzeba próbować!

14 komentarzy:

  1. No wlasnie, te ruchy... przydaly by sie jakies cwiczenia w rysowaniu tych szlaczkow, bo ja bez tego ani rusz... a marzy mi sie cala narzuta tylko i wylacznie wypikowana w rozne wzory:)

    Twoje kamienie wyszly super, zreszta pozostale pikowania rowniez :)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratulacje! tym oto sposobem odkryłaś że to nic strasznego :D super Ci wychodzi!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczne kamienie!!!
    Wielkie brawa za odwagę!
    Gazyńko kochana!Dzisiaj w końcu mnie wpuściło i pozwoliło napisać u Ciebie komentarz - chciałam więc pochwalić hurtem wszystko!!!!!! Ciągle oglądam i podziwiam! Z zachwytem podziwiam!

    Ania z cOto.patchwork

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne kamienie :D okrutnie zazdroszczę :)

    hehe ja nadal oszukuję przy pikowaniu :) lub wymyślam swoje "modern pik" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. i tak przez przypadek ludzkość się rozwija !
    A tak poważnie to takiej stopki w życiu nie widziałam, ale jak haftuję na maszynie to wtedy transporter z maszyny też mam wyłączony ale wówczas tkanina jest naciągnięta na tamborek
    życzę powodzenia w ćwiczeniu

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie to magia, więc tym bardziej podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się bardzo, Gazynia. Pikowanie jest bardzo potrzebne, wtedy wszystko jest po prostu pięknie wykończone i super wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gazynio, każdy sposób jest dobry by efekt Cię zadowolił :) Pikowanie fajnie Ci idzie! Teraz załóż stopkę do pikowania i... hulaj dusza! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie kamienie doskonale szyje Maryna, stopką do cerowania.
    http://patchworkimarynyiinnezszywanki.blogspot.com/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. E, i tak się nie nauczę, bo nawet wymienić igły w maszynie nie umiem, a co dopiero stopki. I jak potem zapamiętać która stopka do czego :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam po polsku niby, a jakby kto po chińsku do mnie pisał... Ale nic to, grunt, że ślicznie szyjesz i tak trzymaj!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż nie do wiary, że taka fachura jak Ty dopiero zaczęła przygodę z pikowaniem... Teraz to dopiero odkryjesz możliwości! Czasem rzecz średnio udana, po przepikowaniu, przeistacza się w cudeńko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super te "pikusie ":-) Niestety moja maszyna pikuje tak jak ja materiał podłożę,ale jak się szyje rzadko i ma się najprostszą to wymagać nie ma co...ale pozazdrościć można ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam i gratuluję sukcesu! Ja stawiam dopiero pierwsze kroki w szyciu patchworków i tez próbuję rozkminić pikowanie:) Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każde pozostawione słowo:)
To miło, że zechciałeś poświęcić mi chwilkę...